sobota, 26 września 2009

Dzieje się...

i dziać się będzie. Nie odkrywam niczego nowego...ale przyjmuję do siebie. Przyjmuję to, że życie i nasze losy mają tendencję do spadków i wzlotów, że sinusoida jest drogą jaką obieramy.

Moja sinusoida opada a może pnie się do góry - ale nawet na tej drodze spadku/wzrostu są małe górki i pagórki. Zmienia się w mgnieniu oka świat, zdarzenia atakują i nie pozostawiają nas obojętnymi.

Zaczęłam "pracować", pomagam jako wolontariusz w firmie szkoleniowej, mam zadania, mam cele - brakuje mi jednak biura, siedzenia i pracy z ludźmi. Ale może i to się stanie któregoś dnia.
Byłam tez na rozmowie w dobrej, fajnej firmie - wg mnie wypadłam słabo, zestresowałam się, zdenerwowałam, potraktowałam śmiertelnie poważnie rozmowę a i moi rozmówcy byli śmiertelnie poważni.

Jeśli się nie uda dostać tam do pracy - cóż bywa, wiem za to, że muszę przysiąść i przestudiować moje osiągnięcia i porażki tak aby móc o nich opowiadać. W trakcie rozmowy poproszono mnie o przywołanie dwóch ważnych momentów w mojej karierze i ja je dobrze pamiętam - ale nie potrafię o nich opowiedzieć na rozmowie - tak więc teraz będzie czas na ich przećwiczenie abym mogła.

Wczoraj wieczorem, gdy miękkie światło lampy otulało, koc ogrzewał, herbata rozpalała, rozmowa zabawiała z głośników popłynęła dawno niesłyszana piosenka. Kiedyś w czasach gdy byłam smutniejsza, słabsza, bardziej samotna. Gdy brakowało mi odwagi, gdy nie widziałam możliwości zmian - nie przez brak tych możliwości a przez brak wiary, że mogę w zmianie uczestniczyć, była płyta, która dawała mi nadzieję. Słuchałam jej najpierw dla kojących dźwięków potem dla rytmu aż w końcu śpiewałam teksty razem z wokalistką. Słuchałam jej też dlatego, że wiązało się z nią jedno z ważnych spotkań w moim życiu...

A teraz mając otulenie, bezpieczeństwo i ciepło wracam do tej płyty i do jej tekstów i znowu buduję pewność w sobie - że zmiana jest możliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz