wtorek, 29 maja 2012

Projekt 67.18

Wtorek:
Śniadanie - 1/4 bułeczki, frankfurterka, biały serek
Obiad - kotlet, łyżka ziemniaków, sałatka z kapusty kiszonej
Obiadokolacja - roladka cielęca z szpinakiem, kluseczki (ah pyszne!), warzywa na parze  i 1 kieliszek białego wina
Deser - czekoladowe mleko i 3 ciasteczka brzydkie a pyszne

Śląsk nie sprzyja diecie :(

poniedziałek, 28 maja 2012

Po ptygodniowej przerwie - Projekt 67.17

Projekt wstrzymany - grzechów na koncie nie zliczę, kilogramy na wadze natomiast spadają...wiec nie jest źle.
Od dziś znowu zaczynam odliczanie po przerwie z dumą informując, że zgubiłam 3 kg!

Dziś dzień zaczęłam od - 2 jajek, dwóch cienkich kromek ciemnego pieczywa z odrobiną majonezu i dużej porcji szparagów
II śniadanie - dojadłam szparagi (w sosie sojowym z sezamek) i dodałam do tego małą puszkę tuńczyka


Popołudniu czeka mnie podróż, mam ze sobą jogurt i ryżowe wafelki - będzie update!
 
Lunch - fatalna tarta z brokułami na mieście i latte
W pociągu - 3 cienkie wafle ryżowe
 Na kolacje w restauracji - zrazy, z kapustą i kilka klusków śląskich

Dietetycznie nie było...

Co jutro?

Śniadanie w hotelu
Do pracy zabieram jogurty light i ryżowe wafelki...mam nadzieje, że dam na nich radę
Po pracy znowu hotelowe jedzenie...może wezmę coś innego niż te zrazy...Śląsk i śląska kuchnia - wrogiem mojej figury....

I tak sobie myślę, że projekt może stać się kroniką mojej porażki...wolałabym nie - tak czarno na białym :(


Chwile łapane w przelocie...
małe rączki, rozchichotana buzia i najpiękniejsze przytulanie w życiu. Zarzucone na moja szyje małe łapki, z ogromną siłą przylegają do mnie i nie chcą puścić. Potem na chwile odrywamy się od siebie i słodka buzia rozpromieniona uśmiechem i słyszę "ciosssia jeeesce!!!"

Piękne wyznanie miłości

"Chcę z Tobą rozmawiać" - ja z Tobą też :*


poniedziałek, 21 maja 2012

Projekt 67.14 do 67.16

To były 3 szalone dni ze zdrowym (chociaż może nie niskokalorycznym) jedzeniem, śmiechem i dobrą rozmową.

Posiłki zlewają się w jedno - natomiast waga nie drgnęła w górę, więc pracujemy dalej.

Projekt 67.13

Czwartek ;)

Śniadanie - jogurt z otrębami, orzechami włoskimi  małą łyżeczką brązowego cukru
Przekąska - kanapka z serem i pomidorem
Obiadokolacja - ziemniaki i kalafior po indyjsku - niewielka porcja
Przekąska przed snem planowana... - jogurt

środa, 16 maja 2012

PRojekt 67.12

Problemem są porcje - nie potrafię się nasycić niewielką porcją. Tzn mój brzuch potrafi, natomiast moje łakomstwo nie. Pracuję nad tym jakby się oszukać, tzn jak oszukać łakomstwo.

A dziś środa i

Śniadanie - jogurt z otrębami, orzechami włoskimi  małą łyżeczką brązowego cukru
Przekąska - pomarańcza
Obiad - kasza gryczana z warzywami i 1 pulpecik drobiowy w sosie (kupne)
Obiadokolacja - ziemniaki i kalafior po indyjsku - niewielka porcja
Przekąska przed snem planowana... - jogurt

i sport

Projekt 67.11

Odrabiam straty, dzisiejszy poranek był już do przodu - znaczy się ŻP działa :)

Dziś zaczęłam dzień jogurtem z 2 łyżkami otrąb i moim wkładem owocowym. Popiłam kawą z mlekiem (nie da się wysiedzieć bez niej w pracy).
Obiad - wczorajsze chilli
Przekąska - rzodkiewki z  jogurtem i odrobina fety
i niestety mały kebab z baraniną w lawaszu

ale rano waga mniej :)

poniedziałek, 14 maja 2012

Projeky 67.10

I tak minęło 10 dni. Szmat czasu, a efekty średnie. Nie poddaje się jednak. Spokojnie to nie rewolucja tylko ewolucja. Po drodze do celu znajdą się trudniejsze momenty, momenty zwątpienia i słabości. Kolejny weekendy też będzie trudny bo znowu wyjazdowo-alkoholowy.

Ale mam cel, mam wizję siebie w jeansach i białym t-shircie i balerinkach. To najseksowniejszy strój na świecie pod warunkiem, ze nic nie wylewa Ci się zza paska a ramiączka stanika nie robią oponek po środku Twoich pleców. Tak więc za jakiś czas w jeansach i t-shircie będzie mi dobrze.

Tymczasem poniedziałek

Śniadanie - 4 plastry domowej wędliny + kawałek fety
Śniadanie II - reszta wędliny domowej + garść orzechów włoskich
Obiad - omlet z serem feta i avokado
Obiadokolacja - miseczka chilli con carne na wieprzowinie -bez dodatków typu placki, ryż, ser czy śmietana.


P.S. Smuty smuteczki jeszcze trzymają, natomiast odnalazłam ich źródło i rozpoczęłam akcję korygującą.
W tym miejscu naszła mnie myśl.

Miejsce za ścianą trzyma mnie w pionie, napisane tu słowa zobowiązują mnie do działania. To co przelewam na "papier" zostaje. Wykasowanie byłoby tak oczywistym objawem samooszukiwania, że nawet ja tego nie potrafiłabym zrobić. Jest świadkiem moich potyczek z życiem, frustracji i małych szczęść. Zwierciadłem i fotelem terapeuty.
I tak nie jestem tak szczera w tym miejscu jak bym mogła. Bo niby anonimowa a jednak łatwa do namierzania i rozpoznania. Jest w tym pozornym ukryciu dreszczyk podniecenia - nie widzą, ale mogą zobaczyć.

Projekt 67.9

Niedziela, czyli ostatni dzień wyjazdowy. Po szalonej sobocie starałam się trzymać, ale chyba nie wyszło. Waga dzis rano wskazała 76,2... źle, ale dziś poniedziałek i kontynuujemy.

Niedziela
Śniadanie - 2 naleźniki z serem i łyżka nutelli + kawa z mlekiem
II śniadanie - kawa i ciasteczko owsiane
Obiad - 3 ziemniaki, 3 szparagi, trochę awokado polane oliwą z oliwek + talerz ogórkowej
Wczesna kolacja (18:00) - makaron z sosem (zbyt duża porcja)

niedziela, 13 maja 2012

Projekt 67.8 i smuty, smutki, smuteczki

może to ilość wypitego alkoholu i zjedzonych ciasteczek (4). może to brak odzewu od kogoś na kim mi zależy, a może i jedno i drugie.
zdarza mi się czuć w życiu pominiętą i niezauważaną. to chyba jedne z najgorszych "poczuć" jakie miewam. czuję wtedy, że znikam, że nie istnieje, że jestem nieważna...dziś tak się poczułam, a właściwie skumulowało mi się takie odczucie w stosunku do kogoś dla mnie ważnego (denerwuje mnie nie nazywanie ludzi w tym miejscu po imieniu, ale tak być musi).

No więc poczułam się odrzucona i zapomniana. Ale nim to się zadziało spędziłam całkiem miły dzień ze zbyt dużą ilością jedzenia, ale i tak z ilością o wiele mniejszą niż w tym miejscu zazwyczaj, tak więc.... (nie zaczyna się zdania od WIĘC - przypomina mi się to za każdym razem kiedy pisze więc.)

Śniadanie - 2 kromki z serem brie
II Śniadanie - 1 ciasteczko
Obiad - 2 kawałki pizzy
Obiadokolacja - wędlina + porcja sałatki z ziemniaków i szparagów z awokado.

W między czasie przez cały dzień - z 6 porcji wermutu, 0.5 szklanki piwa, 4 ciastka owsiane, 1/2 porcji ciasteczka z kremem (jest mi niedobrze).

Idę spać...c.d. jednak nastąpił...

i już chyba wszyscy (poza Nim) powiedzieli mi, że przytyłam i powinnam schudnać. Zaczynam czuć niemiłe spojrzenia na sobie. Cześć z tych wszystkich podtyka mi jednocześnie jedzenie pod nos.

Chce mi się powiedzieć - pieprzcie się! (pozdrawia wermut)

piątek, 11 maja 2012

Projekt 67.7

Piątek

Śniadanie - jogurt, płatki i TR
II śniadanie - rzodkiewki
Przegryzka - jogurt z otrębami
Obiad - ryba, warzywa na parze + kilka frytek - na mieście
Przegryzka po ciężkim dniu - 3 owsiane ciasteczka z nutellą popite kubkiem mleka

Weekend wyjazdowy - będzie trudno, ale 3mam za siebie kciuki. No i pojawił się jeszcze jeden motywator

Projekt 67.6

Kolejny dzień :)Tak już napisałam rano 74,5. Wiem, wiem to woda, to taki moment w cyklu gdy jest mnie najmniej. ale jem smacznie i lekko i waga mnie lubi  :)

Zasłoiczkowałam przecier z rabarbaru i z rabarbaru z truskawkami. I jest to HIT.

Śniadanie - jedzone późno, bo dopiero w pracy - jogurt, przecier TR
Wczesny obiad (12:00) - zupa miso z makaronem gryczanym, miseczka
Przegryzka - jogurt
Obiadokolacja - pomidor, parę plastrów wędliny, ogórek, sałata i jajko z majonezem

czwartek, 10 maja 2012

Projeky 67.5

Środa, piękny dzień :)

poza dwoma parami butów w sprawie jedzenia:

Śniadanie - jogurt z duszonymi truskawkami z rabarbarem (na 0.5 kg owoców dodałam 3 łyżki cukru)
II Śniadanie - jogurt 0% z granolą (kupną)
Obiad - sałatka z mozzarellą, grzankami i pomidorkami (kupna)
Obiadokolacja - sałata z szparagami, avocado, jajkiem i odrobiną parmezany
Przegryzka przez snem - to samo co na śniadanie


Wieczorem na wadze 75,5, rano dziś 74,5

Chodzę najedzona i szczęśliwa :)

wtorek, 8 maja 2012

Projekt 67.4

Wtorek i dziś było lepiej, chociaż dzień zaczął się grzesznie.

Śniadanie - kawałek tarty z kajmakiem i mleko sojowe
II śniadanie - jogurt pitny owocowy
Obiad - 1 ziemniak, 2 pulpety, sałatka, filiżanka zupy (catering)
Obiadokolacja - omlet z 3 jajek, szparagi i parmezan
Kolacja - filiżanka jogurtu z duszonym rabarbarem posypane otrębowym kakaowym ciasteczkiem.

Waga wieczorem 76

poniedziałek, 7 maja 2012

Projekt 67.3

Poniedziałek zaczynam wagą 76 kg, czyli do przodu.

Śniadanie - jajecznica z 2 jajek, 2 cienkie kromki chleba z wędliną
II śniadanie - jakiś pitny jogurt, niestety owocowy
Do kawy 1/4 wafelka bez polewy
Obiad - pierś z kurczaka, sałatka, 1/2 ziemniaka
Obiadokolacja - makaron z pesto - mała miseczka

Po drodze 3 kawy z mlekiem,  cola light oraz duuużo wody.

Projekt 67.2

Niedziela, nadal potrzebuję pocieszaczy, więc zaczynam grzesznie.

Śniadanie 3 kromki pieczywa chrupkiego z nutellą do tego kubek mleka sojowego.
Kawa z mlekiem sojowym i wylizanie miseczek z pieczenia ciasta.
i idziemy dalej, a dalej nie jest lepiej
Kawałek mały ciasta
Lody
2 piwa
4 śliwki zawijane w boczku.

Niedziela była zdecydowanie urodzinowa. W poniedziałek wracam do rytmu.


Niektóre problemy nie potrafią się odczepić. Chociaż nie wiem, może to nie problemy. To chyba jednak nasza nieudaczność i lenistwo.
Jedno jest pewne, że w tych naszych problemach jesteśmy razem, a razem jest dobrze. Kocham naszą 3kę.
Zrezygnowałam z coachingu, mam przerwę w jodze. Na szczęście jutro poniedziałek a potem już z górki.

sobota, 5 maja 2012

Projekt 67.1

Śniadanie - 2 cienkie (0,5 cm) kromki razowego, domowego pieczywa. 1 pomidor. Mała puszka tuńczyka w oliwie z oliwek, oliwa odlana
II śniadanie - jogurt light, 1 banana, garść granoli
Obiad - wołowina z  szparagami, 1/2 szklanki ugotowanego ryżu
Deser - lody włoskie z automatu- grzech na poprawę humoru
Kolacja - 1 cienka kromka tego samego co rano pieczywa, 2 plasterki wędliny.

Po drodze 1 kawa z mlekiem sojowym, 1,5 l wody,2 herbaty

Jutro ważenie.

piątek, 4 maja 2012

Projekt 67

tego jeszcze nie było. Dziś waga wskazała straszne 77 kg. Chociaż 7 to jedna z moich ulubionych liczb to tak źle jeszcze nie było. Dlatego też rozpoczynam działania aby waga zaczęła wskazywać kolejną ulubioną cyfrę 6, czyli 67. Taki mam cel, jak na razie. Jak go osiągnę, to znowu popatrzę w lustro i podejmę decyzje co dalej.

Zaczynam odliczanie do 67.

Odliczanie będzie zawierać kilka działań:
1 - codzienne zapisywanie w tym miejscu tego co zjadłam, razem z wagą/objętością
2 - raz w tygodniu (postaram się aby to była sobota-niedziela), będę zapisywać wagę oraz wymiary.
3 - joga min 2 razy w tygodniu
....

kolejne kroki będę zapisywać.

A więc START.