to ja...
Jestem ostatnio chodzącą złośliwością i jadowitością. W niedospaniu, kryzysie finansowym i niezadowoleniu z własnej cielesności dogryzam, kopie, marudzę i zrzędzę.
Tak mi przyszło do głowy, że w Nowy Rok to ja powinnam wejść z innym nastawieniem.
Tak więc - Serduszko moje :D luzuję, pokornieje i uśmiecham się - do wszystkich a w szczególności do Ciebie.
środa, 30 grudnia 2009
czwartek, 17 grudnia 2009
Ciepło...
wtulam nos pod Twoją pachę. Jak pies szukam ciepła i bicia serca. Przed oczami widzę Ciebie, na skórze czyję Ciebie, w nosie świdruje mi Twój zapach...a w marzeniach leżę obok Ciebie w łóżku i przez szybę oglądamy tańczące płatki śniegu...
a teraz wracam do pracy :)
a teraz wracam do pracy :)
Etykiety:
codzienność,
my
Subskrybuj:
Posty (Atom)