sobota, 5 września 2009

Brunetki, blondynki...

....nie zaśpiewam jak Kiepura, bo nie jestem mężczyzną, który je wszystkie całować chce ;)

Ale brunetki, blondynki, rude i siwe to kobiety wokół mnie - inspirujące i irytujące (często dotyczą jednej i tej samej kobiety - a co ;)), prawdziwe z krwi i kości.

Delikatne i twarde, tylko i aż takie jak trzeba. Przebywam z nimi i gadam i czerpię garściami.
Dziś spędziłam popołudnie z blondynką jedną z najwspanialszych jakie znam. Jak za dawnych czasów siedziałyśmy, planowałyśmy i wymyślałyśmy. M&M w najlepszym wydaniu. To wspaniałe jest siedzieć w towarzystwie drugiego człowieka - śmiać się, wygłupiać, planować, działać, milczeć, zamknąć się na chwile we własnym świecie. To ciekawe, że istnieją pewne związki, które pomimo upływu czasu, pomimo czasowego niewidzenia, osłabienia wracają na stare tory i jakby nigdy nic nadal są mocne i szczere.


A teraz Amália Rodrigues wyśpiewuje swoją smutną pieśń, tęskni i czeka...do snu będę słuchać śpiewu dwóch panów Joao Gilberto razem z Caetano Veloso.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz