Jaki poranek - taki cały dzień...
Jaki poniedziałek - taki cały tydzień..
Jaki Sylwester/Nowy Rok - taki cały rok...
A ja nie lubię Sylwestra. W świątecznym i poświątecznym szale zapomniałam co to odpoczynek, lekka głowa i wolna chwila. Wczoraj chciałam spać a nie mogłam, dziś też chce spać i jakoś nie wyjdzie.
Pod powiekami łzy a w głowie pustka, smutna i dołująca nie-myśl totalna. Nie dzieje się źle. Dzieje się dobrze, tylko mi jakoś nie może być lekko.
W internecie szumi od podsumowań, planów, obietnic i postanowień.
Ja sobie tylko pożyczę, sama sobie i dla siebie.
chcę czuć to ciepło, które czuję co rano, wieczorem i w ciągu dnia,
odczuwać tą radość, którą słyszę przez telefon i przy stole,
tą szanse co ją mam wykorzystać w 150 albo 200%,
tą energię co się zgubiła odnaleźć,
tą zazdrość co się we mnie czasami budzi zabić...
Ale w nie-myśli smutnej uśmiecham się do tych kilku chwil, do tych uśmiechów i minutek przebłysków szczęśliwości co są tu cały czas, tylko mi czasami znikają z pola widzenia:]
sobota, 2 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz