że wyzbyłam się beznadziejnego ROMANTYZMU...bycia ROMANTYCZKĄ - wzdychającą księżniczką zagubioną w brutalnej rzeczywistości.
Jak to dobrze mieć dystans, poczucie humory, potrafić być jadowitym i cynicznych, śmiesznym i dobrym, złym i złośliwym, wzruszonym i obojętnym, praktycznym i estetycznym..
Beznadziejnie to jestem tylko zauroczona i rozkochana w szarej codzienności...
Bez och! ach! i na ziemię bach!...
czwartek, 28 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz