świat zwalnia tempo.
Tu gdzie jestem z dala od centrum, bez korków, klaksonów, pędzących tłumów świat nie pędzi a drepcze jak babcia z zakupami, szura szur-szur jak dziadek ze starym jamnikiem, spaceruje z wózkiem jak młoda matka.
Taka galeria postaci, dźwięków to wspomnienie wakacyjnych dni w mieście. To czas spędzony u dziadków na Pradze albo Muranowie, to wyjścia z nimi na zakupy, podróż po wodę oligoceńską, do parku czy na spacer, to spokój i oczekiwanie ruchliwego popołudnia.
Lubuję się tych chwilach od 10:00 d0 14:00 gdy na ulicach jest mało ludzi, a ci którzy są wydają się nie spieszyć....i ja zwalniam razem z nimi...
środa, 19 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz