Przyjaźń...
dziś odmówiłam przyjacielowi. Zależało mu na czymś, czego ja w danej chwili (powody, zewnętrzne, wewnętrzne) nie chciałam (nie nie mogłam, a właśnie nie chciałam) w danej chwili ofiarować.
Jest mi z tym dziwnie i niewygodnie, bo w końcu taka prośba to wyraz zaufania, a moja odmowa to wyraz - są rzeczy ważniejsze niż nasza przyjaźń.
Na czym polega przyjaźń?
mam w swoim życiu parę osób godnych zaufania, które mnie też takim zaufanie obdarzyły. Łączą nas nie tylko wspólne sekrety ale i szczere rozmowy w których używamy komplementów, słów podziwu jak i uwag czy krytyki.
Możemy na sobie polegać, ale jak pokazuje moja dzisiejsza sytuacja nie zawsze - zdarzają się chwile i momenty, kiedy nie możemy poświęcić wystarczającej ilości czasu, zmienić planów i zająć się nawzajem swoimi sprawami.
Czy to sprawia, że nie możemy nazywać się przyjaciółmi, czy przyjaciele rzucają się dla siebie w ogień, oddają życie i poświęcają to co dla nich jest ważne...
Zastanawiałam się nad tym i dyskutowałam to nie raz i do końca nie znajduję odpowiedzi
P.S. ktoś kiedyś na zajęciach z asertywności powiedział, że jeśli odmawiamy i wierzymy w naszą odmowę to nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia. A jeśli się zgadzamy a następnie czujemy się nie fajnie to znaczy, że nie postąpiliśmy asertywnie.
Ja wyrzuty sumienia mam, chociaż mojej decyzji nie zmienię - to tyle jeśli chodzi o psychologię
niedziela, 23 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz