Feminizm
Wczoraj spotkałam pewną kobietę - uroczą, mądrą, zdolną. Pospacerowałyśmy, pogadałyśmy i pomimo mojej chęci plotek, ploteczek, mówiłyśmy o kulturowym i społecznym statusie kobiet.
Usłyszałam po raz kolejny, że kultura i społeczeństwo wbijają kobiety w pewne ramy a my kobiety powinnyśmy z tych ram wyjść lub też na nowo te ramy posklejać.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać w jakich ramach żyję ja, w jakich żyją moja mama i babcia, inne znane mi kobiety (moje równolatki, starsze, młodsze). Czy ja znam w ogóle te ramy i czy mi te ramy przeszkadzają. Popatrzyłam się więc na swoje życie na to kim jestem, co robię i do czego dąże, mało tego popatrzyłam się na znanych mi mężczyzn i zastanowiłam się czy oni mi jakieś ramy narzucają - ramy, których nie chce, które mnie piją i irytują.
Z patrzenia wyszło mi, że i owszem jestem w ramach (podstawowe, o pozostałych jeszcze kiedyś napiszę) :
- córki matki, która to córka ma być szczęśliwa, zaradna i robić to co dla niej jest dobre i podejmować decyzje sama czasami nawet wbrew temu co mata mówi (co dla córki nie jest łatwe, bo matka często ma racje) - przy okazji być dumą i oparciem dla matki.
- córki ojca, która to córka ma być szczęśliwa i jeśli coś sprawi, że nie będzie szczęśliwa to niech uważa ten kto szczęście córki zburzył - przy okazji córka ma być dumą i kumplem dla ojca tak aby ojciec mógł czasem się powygłupiać
- wnuczki dla babci (to ciekawe), która to wnuczka szanuje babcie i o niej nie zapomina (to najważniejsze!!!), jest szczęśliwa (chociaż babcia czasem nie rozumie co takiego dobrego jest w wyborach wnuczki), dba o siebie (a i owszem babcia zachęca wnuczkę do utrzymania linii), dba o człowieka z którym jest (czyli jest dla niego dobra i czasami ustępuje, ale nie daje sobie wejść na głowę)
- kobiety dla mężczyzny i tu ram nie potrafię nakreślić - bo jak to człowiek z człowiekiem docieramy się na codziennie i każdego dnia coś innego z tego wychodzi.
Nie chodzi o to, że się ze stwierdzeniem, że są ramy, które nas tłamszą i ograniczają nie zgadzam, bo zgadzam się. Istnieją instytucje, prawa, przesądy, obyczaje, które kobietę ograniczają, tak samo jak istnieją instytucje, prawa, przesądy i obyczaje, które ograniczają mężczyznę. Miałam jednak w rozmowie wrażenie, że tych ram szukamy zbyt mocno, doszukujemy się ich i koniec końcu ubieramy w nie nasze ludzkie cechy. A to już jest nadużycie i wielkie obciążenie dla naszego wątłego ludzkiego ducha.
wtorek, 25 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz