poniedziałek, 15 lutego 2010

taki dzień

byle jaki jakiś dziś jest...

Zdanie bez sensu. Dzien bez sensu. Siedzę na kanapie objedzona jakimiś paskudami z lodówki, siedzę i nic nie robię. Siedze i jest mi niedobrze. Siedzę i mam ochotę wszystko zwrócić. I wiem, że tego nie zrobię.

Czasami mam takie dni. Jem na potęgę, taki Stress Eating Episode chociaż nie było dziś stress.

Nie ważne, niech minie. Niech marazm spie***a i się odp*****i (nie liczę tych literek dokładnie).

Dzień pod zdechłym azorkiem.

A sąsiad za ścianą znowu dziś nadaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz