środa, 7 października 2009

Co by było gdyby...

co by było gdybym kiedyś nie podjęła pewnych decyzji, nie zrobiła pewnych rzeczy bądź je zrobiła, nie poznała bądź poznała ludzi...?
Gdzie bym teraz była i co robiła, z kim i dla kogo?

Patrzę się na zdjęcia znajomych, przyglądam się temu co robią i jakich wyborów dokonują i czasami zazdroszczę. Sobie wymawiam, że byłam zbyt leniwa, niesystematyczna, głupia. Zazdroszczę im a siebie nie lubię. Kiedy indziej patrze się na nich i na siebie i dochodzę do wniosku, że jestem wielką szczęściarą, że mogę być tu gdzie jestem....

Boję się tylko zajrzeć do mojego pamiętnika sprzed 3, 5 czy 8 lat. Zobaczę tam moje marzenia i nadzieje, przeczytam jaką miałam wizję siebie, co oznaczało dla mnie być szczęśliwą i jakie miałam w stosunku do siebie wymagania.

Czy jeszcze kiedyś uda mi się nadrobić stracony czas, czy dam rade zrobić to czego wcześniej nie zrobiłam? Czy podróże w które nie wyruszyłam są jeszcze możliwe, czy ludzie których nie miałam okazji poznać staną jeszcze na mojej drodze? Czy wiedza, która mi umknęła czeka gdzieś na mnie?

Nie lubię tych myśli, pojawiają się samoistnie, nie mogę ich odpędzić chociaż staram się z wszelkich sił, same mijaj.

W takie dni jak dzisiaj przed oczami mam sytuację z 2002 roku, kiedy to obiecałam sobie podróż i życie jakiego teraz nie prowadzę, kiedy w moim życiu był człowiek, który inspirował mnie i zarażał niepokojem....dziś go nie ma, dziś mam innego człowieka przy sobie, który inspiruje mnie i stawia na nogi - i bardzo dobrze, że on a nie kto inny jest.

Jednego czego żałuję, to tego, że nie miałam tej swojej wielkiej podróży.

Mam tendencje do chowania się w przeszłości, do tulenia jej do siebie, do wspomnień i żalu, że to co było minęło. Powracam do czasów gdy wszystko było swobodne i beztroskę, do momentów gdy podejmowałam decyzję i teraz nie jestem ich pewna...To moja słabość, to coś co jak kornik mnie zjada od środka...dlatego w takich chwilach podpieram się tekstem...

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy


i jakkolwiek nie byłoby to żałosne i kiczowate tekst ten stawia mnie na nogi a widok młodego Marka Grechuty poprawia humor...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz